"Jarniewicz im starszy, tym poetycko młodszy: odważniejszy, bardziej brawurowy, mniej klasyczny, sięgający dalej wyobraźnią". Sześćdziesiąt wierszy na sześćdziesiąte urodziny autora w wyborze dwojga krytyków z najmłodszej formacji pokoleniowej. Perspektywa, w jakiej ujmują twórczość Jarniewicza Marta Koronkiewicz i Paweł Kaczmarski, pozwala wyostrzyć wybrane wątki, mechanizmy i akty zaangażowania tej poezji. To bardziej "osobny tom wierszy niż przekrojowe prawie-zebrane".
Siłą tej książki nie jest jej urodzinowa, podarunkowa natura ani metafizyczne spekulacje o relacyjności i dialogiczności podmiotu, które się zresztą w przypadku tej poezji nieuchronnie narzucają. Gra idzie o uwiedzenie czytelnika, o zniewolenie i wyzwalanie się spod uroku wierszy, o przemoc – zbicie okna, skaleczenie i krawędź, o to, jak załamuje ona światło. Miłość nie jest tu niewinną, wyidealizowaną koncepcją, odśpiewaną przez Johna Lennona w złotym okresie kontrkultury. To mroczna podszewka całej rzeczywistości. W niej zawiera się zarówno naddatek wytwarzanych więzi, jaki i niepokojąca resztka, zdolna zdestabilizować poczucie komfortu, naruszyć i nadużyć „ja”. Właśnie o tym pociągającym niebezpieczeństwie, które napędza poezję Jarniewicza, są Sankcje.